wtorek, 31 grudnia 2019

Poranek pochmurny


Poranek pochmurny, ale w ciągu dnia zaczęło się przejaśniać. Od południa na niebie pojawiło się słońce.
W pracy omówiliśmy zbliżający się rajd rowerowy. Chociaż w tym roku zgłosiła się podobna ilość uczestników zainteresowanie imprezą jest mniejsze. Tak bywa. Wszystko zaczyna się skupiać wokół tego, co jest ważne dla organizatora danej imprezy.

piątek, 27 grudnia 2019

Pochmurno

Pochmurno, chłodniej i bez deszczu. Susza trwa i niestety trwać będzie.Teraz jest czas wzrastania i bez wody będzie ciężko utrzymać wegetację. Tak było w ubiegłym roku i tak samo jest w tym roku. Zmian nie widać na żadnym horyzoncie.
Bajkopisarze są wśród mnie. Jeden prawił swoje opowiastki na walentynkowych kazaniach inny opowiada dzisiaj to samo. A ja nie pojmuję tych obrzędów, które narosły przez pokolenia i niestety stały się prawem. Obrzędów z kościoła, obrzędów z festynów i innych uroczystości, obrzędów, które są codziennością. Niezrozumiałe celebracje i fałszywe obietnice.
Wieczorem zaczął lekko padać deszcz.  

czwartek, 26 grudnia 2019

Od rana

Od rana było pochmurne niebo. Momentami zanosiło sie na deszcz. Ale nic z tego bo już po południu chmury rozstąpiły się przed słońcem. A deszczu nie ma.
Roślinki do magazynu dowiezione. Do rajdu jest coraz bliżej. Obserwuję prognozy pogody, aby przed ostatnią imprezą nastawić się odpowiednio.

Różowe niebo po zachodzie słońca nie wiem jaką pogodę zwiastuje.
Dzisiaj jeszcze jestem

Staram się myśleć tylko o takiej drodze, która jest tylko dla mnie. Najlepiej byłoby stanąć na niej jak najszybciej. Bez względu na to, co powiedzą inni. Kto jeszcze chce na czyny lokatorów zwracać uwagę. A przecież tak wiele jest wokół mnie złych słów - to widzę, i myśli - je czuję. Dobrze wiedziałem, że czas radości potrwa tylko kilka dni. Coś wpędza mnie w zwątpienny nastrój.
Mój szlak prowadził mnie do różnych miejsc. Od sali gimnastycznej do magazynu; od magazynu do kiosku; następnie do dk. Chciałem jeszcze raz skierować swoje kroki do szkoły, ale to już nie było "moje" miejsce. Później musiałem przeczekać popołudniowo-wieczorne godziny w świecie rozgardiaszu. Spędzam ten czas przy radioodbiorniku bo na większy wysiłek nie umiem się zdecydować. Nawet nie wiem, co innego mógłbym robić. Zmienić niewiele mogę, bo z kim i jak. Dobrze, że tak jest i jeszcze trochę będzie, jeszcze trochę. Tak będzie.
Piszę trochę bez ładu i składu. Od dawna wiem, że coś mnie do tego popycha. Słów jest czasami bardzo dużo. Wypełniam nimi ten zeszyt i swój czas.
Emocje i napięcie są coraz większe. Od kilku dni utrzymują się na wysokim poziomie. Czasami to boli, fizycznie boli. Wczoraj, dzisiaj, jutro ten stan trwa. Bo nie mam gdzie się spełnić. 

środa, 25 grudnia 2019

Bronię się

Bronię się przed czarnym nastrojem. Pozytywny stan trwał zdecydowanie za krótko. Nie umiem sobie poradzić z napływającymi falami złych emocji.
Powoli zbliża się zmiana pogody. Na niebie zbierają się chmury. Już w nocy ma padać deszcz. Czas zmian.
W ratuszu żyją wyborami. Cóż każdy ma swoje priorytety. Tak samo jak nauczyciele, którzy jutro zawieszają strajk.
Powoli, ale systematycznie wszystko się rozpada. Dzieci, ściany, grupy. Brak ambicji i zaangażowania. Są tam gdzie jest więcej korzyści, gdzie można coś dostać. Jestem mocno zniechęcony taką postawą. Najgorsze jest to, że nic nie mogę zrobić. I ta ciągła, niezdrowa i niepotrzebna rywalizacja; walka o dzieci kosztem dzieci.
Smutek i pesymizm we mnie narasta. Wieczorem już wiem, że znowu jest ze mną. I spycha w dół i ściąga w otchłań. Nie mogę swoim czynem skazić żadnego ważnego miejsca. To musi być daleko aby nikomu się nie kojarzyło, to musi być za murami. Niech świat dowie się jak najpóźniej i zapomni na zawsze. Wygumkuje z myśli i pamięci na zawsze. Wymaże ze słów i czynów. Na zawsze, bo nie może być inaczej. Nie skazić żadnego miejsca. To bardzo ważne, aby się tego trzymać do końca. Wytrwać w tym postanowieniu.
Kończy się miesiąc. Dopełnia się mój czas i wypełniają dni. Fala złych emocji i czarnych słów oplotła mnie szczelnie i skutecznie zasłoniła błękitne słońce. Ktoś mi je kiedyś w lesie podarował. A ktoś, już w tamtym roku skutecznie zabrał. I nikt słowem lub gestem nie przywrócił wiary w nadprzyrodzony powrót. Mam o to milczenie ogromny żal i jest mi po ludzku strasznie przykro. Chociaż myślenie w kategoriach "JA_MOJE" dominuje, miałem nadzieję, że nastąpi opamiętanie. A teraz w innej sprawie jest las wykrzykników, morze przypinek, garść manifestacji, pączki, piosenki, wyblakłe plakaty. Jest mnóstwo słów i pogardy ślad. Jest zły, zimny, pusty (?) świat wokół (?) mnie. Dlaczego ten nie mój świat też mnie otacza? Znowu nikła nadzieja, że jednak świat jest na wyciągnięcie ręki, świat ten z bliska dozna opamiętania. Nadzieja? Brak? Tak? Nie? Nadzieja? Brak!!!

wtorek, 24 grudnia 2019

Mieliśmy

Mieliśmy posiedzenie komisji, na którym przyznawaliśmy środki na organizację akcji letniej. W tym roku zmieniliśmy kryteria. Dofinansowaliśmy 80% wnioskowanej kwoty. Dziecko otrzymało wsparcie tylko z jednego źródła.
Zamkneliśmy listę startową uczestników rajdu. Ostatnie przygotowania polegają na ułożeniu listy startowej z podziałem na grupy. Mamy już kupione nagrody dla uczestników konkursu.
Nasza największa impreza coraz bliżej. Jestem przekonany, że to będzie trudny czas i duży stres. Niestety !!!

poniedziałek, 23 grudnia 2019

Pogoda

Pogoda się zmieniła, jest pochmurno, ale nie pada. Na szczęście nie zrobiło się zimno.
Złożyłem wniosek o wyrażenie zgody na organizację imprezy masowej. W tym roku powinno pójść sprawniej.
Nagraliśmy utwory na płytę demo. Nasz zespól wybiera się na festiwal folklorystyczny do Krakowa. Wszystko poszło bardzo sprawnie. Teraz musimy wszystkie materiały wysłać do organizatorów. 
Lekkie starcie w pracy. Czasami trzeba ruszyć towarzystwo!

niedziela, 22 grudnia 2019

Wiatr

Wiatr, coraz silniejsze porywy dają się mocno we znaki. Świeci słońce, ale odczuwalna temperatura jest o 5 6 stopni niższa. 
Czas powrócić do tego, co było normą w dotychczasowej pracy.

sobota, 21 grudnia 2019

Pogoda

Pogoda zmieniła się. Jest więcej chmur, wieje wiatr. Taki dzień, taki czas.
Kiedyś przestałem rozumieć świat obrzędów, nie były one dla mnie wystarczająco ważne. Ponieważ wiem, że czegoś mi brakuje ten odległy ląd czasami pojawia się w moich myślach i słowach. Kiedy mam więcej czasu mogę to jakoś opisać albo spróbować opisać.

"na południe wędrujemy milordzie" Stachura

Ile w tomiku poezji Stachury "Taki wieczór choć rano" jest odniesień do wędrowania. Ponieważ Jego życie było ciągłym marszem nie powinno mnie to zaskakiwać. Odnoszę te wiersze do wędrówek po lesie. Ale w tym czasie powinienem się zajmować czymś innym, czym zajmować sie już nie potrafię. Jestem przekonany, że inaczej nie będzie.
Jak wiele wokół mnie jest teraz pięknych miejsc. Wszystko kwitnie, pachnie, rozgłaśnia otoczenie śpiewem ptaków. Wczoraj, dzisiaj i przedwczoraj mogłem tego doświadczyć na własne oczy. Ptaków było jakby mniej bo przeszkadzał im ruch na ulicach. I jeszcze wiatr od jeziora zagłuszał ich świergot, wiatr który momentami dawał się mocno we znaki. 
Na cmentarzu było kilkanaście osób. Odwiedzali groby swoich bliskich i znajomych. Są i groby gdzie przybysze ze świata żywych pojawiają się rzadko lub nigdy. Wiele tych grobów, wiele nazwisk, świat umarłych.

piątek, 20 grudnia 2019

Za szybko

Za szybko mijają dni bez wytchnienia. A kiedy noc nie pozwala zasnąć jest jeszcze gorzej. Czyjś głos szepcze do ucha karne, niespokojne piosenki.
Miałem nadzieję, że kiedy Mama wyjdzie do ludzi trochę się zmieni. Przestanie wszystkich o wszystko oskarżać, podkreślać jak jest niedoceniana. A wszystko w otoczce ciągłych powtórzeń, tych samych słów, tych samych winnych; zawsze tak samo. I chociaż dla mnie to jest tylko niedziela zrobiło mi się żal przygotowań, obrzędów, rytuałów. Ale już tego nie zmienię.
Czar świąt prysł. Czy mogło stać się inaczej? Nie sądzę. Pewne sprawy w naszym domu nabrzmiewały od jakiegoś czasu. Dzisiaj znalazły ujście w rozniesionych emocjach. Szkodą, że dziewczyny nie wyjechały. Byłoby łatwiej, spokojniej i ciszej. Żal mi się zrobiło wszystkich przygotowań. W tym roku nie były one aż tak widoczne, ale jednak były. Kiedy nie ma dodatkowej otoczki przestają aż tak mocno oddziaływać. W ten sposób niedziela staje się zwykłym dniem a poniedziałek początkiem tygodnia. Zwykłe dni ponieważ nie rozumiem tych powtarzanych, co niedzielę rytuałów. Odnoszę wrażenie, że im dłużej trwają tym są lepsze. Jeżeli ktoś tego potrzebuje, czerpie z tego korzyść, ma w tym radość tym lepiej dla niego. Ja tych chwil, minut, godzin tak mocno nie odbieram. Trochę szkoda!

"bo wygląda, że już nic tu po mnie" Stachura

Wybrałem się na spacer do lasu. W drodze powrotnej spotkałem p. Janusza. Użalał się nad swoją sytuacją. Odsunięty i zapomniany, niepogodzony z tym, co się stało. To u nas czeka każdego który działa. Przywracanie ich dla ludzkiej pamięci niewiele daje gdyż przeszłość nikogo nie interesuje. 

czwartek, 19 grudnia 2019

Słoneczny, wiosenny

Słoneczny, wiosenny i ciepły dzień. Przedpołudniowy ruch przy sklepach powoli ustępuje miejsca pustce.
Grzech zaniechania połączony z milczeniem teraz wydają swoje owoce. Gorzkie, prawie z niedostrzegalną żółcią karmią wielu ludzi. Wylewają się w słowach, przesiadują na półkach w sklepach. Dla tych którzy oczekują prostych, tanich i szybkich rozwiązań są atrakcyjnym produktem. Wszędzie ich jest pełno. A każdy może się przyczynić do ich powstania. Bo mnożą się jak rzerzucha rozsiana na białej wacie. Przez najbliższe trzy dni nastąpi wyciszenie. Jednak później wraz z postępującym zanikaniem energii do walki fala złych uczuć uderzy ze zdwojoną siłą.
Po południu pojawiło się więcej chmur. Na moment niebo całkowicie się zachmurzyło. Czyżby zmiana pogody? Deszcz jest bardzo potrzebny.
Wracam do listów Pawła. Chociaż wiem, że nie mogę do Niego powrócić w sposób pełny i doskonały to jednak czynię to. Żeby nie odrzucić tej myśli całkowicie muszą mi wystarczyć Jego listy. Na więcej nie mogę sobie pozwolić ze względu na brak czasu. Jest tyle tematów do zgłębienia a dnia tak niewiele. Dnia już tak naprawdę nie ma. I więcej nie będzie. Nie będzie. Muzyka, listy, słowa i teksty to wszystko gdzieś jest. Jak blisko ? Czy obok? Tego nie wiem.

środa, 18 grudnia 2019

Stan napięcia

Stana napięcia trwa. Mam nadzieję, że jutro rano wyjadą i przez trzy dni będzie spokój.
Strażacy zlustrowali wszystkie obiekty i nie mieli uwag. Po ich wyjeździe spędziłem czas w wyciszeniu, otoczeniu przyrody.
Na chwilę nakręciłem się do działania. Wizyta na stadionie, wizyta w ratuszu, przejście ulicami było przyczyną zmiany nastroju. Czuję, że chciałbym aby ten stan przeminął. 
Jednak dzisiaj nie ma wyjazdu. A dzień powoli przemija. Staję się niewolnikiem złych myśli. One nie przemijają. Tylko na jakiś czas stan napięcia ustaje. Nie umiem wytłumaczyć dlaczego tak jest.

Przenika mnie ten świat złych uczuć. Jestem pewien, że on tak szybko nie ustanie. Przemieni mój świat, odmieni go.

Piszę - dla wyrażenia swoich myśli. W obecnym czasie piszę więcej niż kiedykolwiek. Zamykam piórem zdania jak zaczarowane kapsuły czasu. Są obok mnie te dni, jest poza mną ten czas. Już kilka lat, już od kilku lat odczuwam ten czas w takim nastawieniu. Napięcie wywołane działaniami zewnętrznymi i wewnętrznymi potęguje, wzmaga niepokój. 
Proszę, cokolwiek się stanie nie oceniajcie mnie. Niech spaleniu ulegnie moje ciało a prochy zostaną rozsypane. Tak ma być bo chcę być zapomniany. Chcę być zapomniany jak wszyscy Ci, których życiorysy odczytywałem. Niech będę zapomniany. Ponieważ namacalnie przekonałem się jak to jest, kiedy jestem sam, skazany dwókrotnie na ogromną niesprawiedliwość. Nikt wtedy nie stanął w obronie podwójnie obrażanych. A teraz doświadczająć tego samego są zdziwieni.
Chcę i będę zapomniany. Jeżeli nie we wtorek lub środę to szybko się stanie mojej myśli zadość. Tak było z moimi poprzednikami.
Proszę, cokolwiek się stanie milczcie na mój temat. Milczenie będzie najlepsze. Rozsypane w lesie popioły to moja pośmiertna prośba. Wtedy po śmierci będzie jak za życia. Dla takich postaw jak moja to najlepsze wypełnienie. Sam przed, sam w, sam po. Proszę o wypełnienie mojej woli. Spalić, spopielić, rozsypać, zapomnieć.
Pełnia księżyca. Spełnia się. Mam nadzieję, żę się wypełni, co ma się wypełnić. A w domu wieczorej jest chłodniej. Ciepło z zewnątrz jeszcze nie zagościło w nim na stałe. 
Zajmowałem się przygotowaniami do imprezy, ale bez zacięcia i radości. Tak jest teraz. Po cóż tak jest? Nie wiem tego.
W jakiej pieśni mogę odnaleźć siebie? Czy w tej, z której wydobywam ostatnie dźwięki. A może w tej, która rozpościera się od wschodu do zmierzchu. Nie wiem w jakiej pieśni jestem. 

wtorek, 17 grudnia 2019

Przez

Przez 3 godziny w dk rozbrzmiewał radosny gwar dziecięcych głosów. Ten czas szybko przeminął i znowu zagościła cisza.
Beczka, nie boję się, tutaj, dzisiaj. Wiem, bo odwaga wstępuje we mnie powoli bezszelestnie. To jest proces, który jak wzrastanie rośliny musi mieć swoje etapy. Wiosna jest najlepszym czasem na dojrzewanie. Mam jeszcze kilka dni. Ale kiedy codziennie się z tym zmagam powolutku wchodzę w ten dziwnie ulotny świat. Bo świat do którego przenikają moje myśli to już niedługo, na 2 - 3 sekundy będzie mój fizyczny świat.
Otwieram lodówkę, wyjmuję lekko zamrożoną książkę. Jest to osobliwy, troszke przypruszony śniegiem pokarm. Rano musi to być posiłek lekki i pożywny. Potrzebuję energii i motywacji na długi dzień. Dzień wznosi się wysoko, słońce praży i kolejna wizyta aby skosztować. Wyjmuję procję energii. A mam w lodówce niedbale poukładane kolorowe batoniki do szybkiego spałaszowania. Do tego potrzebna jest książka oraz poszufladkowana lodówka. Możemy się jej zawartością podzielić z innymi. Wtedy nasza energia poprzez ksiązki przeniknie do kolejnego czytelnika. Możemy dołączyć widokówki, fiszki, zakładki aby tych dobrych słów było jeszcze więcej i więcej i więcej. Wyrzućmy te książki ze swojego domu.
Dzieci na zajęciach dopisały. Spodziewałem się mniejszej frekwencji ponieważ okres przedświąteczny wywołuje spowolnienie energii do działania. Przepiękna pogoda zakłóciła ten proces. Spowodowała, że wiele dzieci chciało wyjśc z domu. Pragnę aby zechciały zauważyć, dostrzegły szansę jaką dają pozaszkolne zajęcia. Ponieważ bodźców jest bardzo dużo każde dziecko wkraczające do dk to dla nasz szansa na przetrwanie.
Muszę zakończyć dzień przenikania i dojrzewania.

poniedziałek, 16 grudnia 2019

W domu

W domu wpadli na to żeby wyjechać na święta. Jestem za, niech jadą.
Coraz cieplej, wiosenniej, radośniej. Jeszcze nie ma upałów.
Warsztaty plastyczne dla dzieci były ciekawe. Przyszło kilkanaścioro młodych artystów. Pracowali w dwóch grupach. Po zajęciach pozostały prace na wystawę.
Napięcie rośnie, trudnych chwil coraz więcej a wolnych dni zdecydowanie za dużo. Nie wiem, co z tym wszystkim zrobić, jak zareagować.

W chwili próby przegram
W chwili próby wytrwam
W chwili próby zagram
W chwili próby zniknę
W chwili jeszcze jestem
Jeszcze jestem
Jeszcze
Jestem?
Już nie.

Rozpamiętywanie, odkładanie, odsuwanie a napięcie stale rośnie. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Żadnych wniosków nie wyciągnąłem. Bo jeśli jestem z czymś (ze wszystkim?) do tyłu sytuacja jest bardzo skomplikowana. Z pobieżnych ocen nie ma z niej wyjścia.
Towarzystwo wzajemnej adoracji adoruje się tworząc niezwykle sugestywną mapę wzajemnych powiązań. Napędzają się i w tym momencie siatka adoracji opanowuje większe przestrzenie. Na szczęście nie ma mnie w tym towarzystwie stowarzyszeń, szkół, kół, galerii, wystaw i przedszkoli. Odnoszę wrażenie, że na chwilę przygasło. A jutro, kiedy strajk zostanie zawieszony bańka pęknie i przestanie być ważna. Już zauważam zmęczenie, wygaszanie determinacji, brak akceptacji dla własnego zaangażowania. Mineły trzy dni od manifestacji i nic. Paliwo się wyczerpuje a adoratorzy, mają powoli dość. Ponura atmosfera, zasępione i zgorzkniałe miny. Małe środowisko i mizerne wsparcie. Adoratorzy, sztukatorzy, wszelkiej maści iluminatorzy, apologeci mieć nad być, poeci nowej mowy, pieśniarze. Niech zamilkną . Niech przestaną płakać nad tym, że jutro i pojutrze muszą pracować. Większość musi i co? I nic.
Bezchmurny dzień dobiega końca.

niedziela, 15 grudnia 2019

Zadyma

"Zadyma" strajkowa na szczęście nie wywołała dużego zainteresowania. Dobrze, że tak się stało. Ludzie mają większe problemy niż gapić się na wybryki sfrustrowanych malkontentów. Ostatnia impreza (organizowana przez szkołę) pokazała jakie jest oblicze większości nauczycieli, olali ją.
Lekki przymrozek, ale wraz z porankiem słońce zaczyna dominować. Długi dzień został opanowany przez promienie słoneczne i śpiew ptaków.
Wpłat na impreze brak, dobrych listów brak, ale jesteśmy optymistami jeżeli chodzi o zawody wędkarskie. Czeka nas wyzwanie, ale pracownicy dk są pozytywnie nastawieni.

sobota, 14 grudnia 2019

Dobrze

Dobrze, że nie tylko ja zauważyłem wczorajsze zachowanie rodziców, którzy hurtowo opuszczali halę gimnastyczną po występie swoich dzieci. Nie po raz pierwszy własna wygoda wzięła górę nad aspektem wychowawczym.
Wczoraj przed sądem rejonowym odbył się wiec i marsz poparcia dla strajkujących nauczycieli. "Wzruszające" wystąpienie miała jedna z dyrektorek. Teraz wysuwa się argumenty w postaci dobra dziecka. Bo przecież wszystkie dzieci chodzą do szkoły. Szkoda, żę takie wystąpienia nie miały miejsca po wydarzeniach ze stycznia i listopada. Wtedy nikt publicznie NIE STANĄŁ w obronie opluwanych wolontariuszy i harcerzy. Dzisiaj jest inaczej, bo swoi zostali zaatakowani. Dla chwilowego poparcia, dla uspokojenia własnego sumienia szopka słomianego zapału trwa ocierająć się o absurd i groteskę. Za kilkanaście goddzin emocje wyparują i trzeba będzie wrócić do rzeczywistości, spojrzeć w oczy dzieciom. Ale kto się tym przejmuje.
Otrzymaliśmy wsparcie ze starostwa i związku hodowców na naszą imprezę. Ale mi się już niechce z tego cieszyć, tym zajmować.
Pojechałeem do lasu, niewielka wieś zanurzona wśród drzew. Wszystko tam jest inne. Na polach jeszcze pusto, w lesie głośno śpiewają ptaki. Uspokojenie, wyciszenie. Jeszce nie ma upalnego rozedrgania, które towarzyszyło moim letnim wypadom. Teraz jest inaczej. Wszystko jakby lepiej widać i słychać. Bez oporników i wykrzykników jest piękniej. Bo to jest tylko mój świat. Na tej drodze nawet drogowskaz nie przeszkadza. Liście jeszcze za małe, aby przesłoniły pnie drzew.
Pogoda słoneczna z lekkim wiatrem. Radośc powraca z towarzyszącym jej wiosennym pięknem.
Pojechaliśmy nad jezioro wybrać miejsce na zawody wędkarskie. Nowe miejsce, dlatego wszystko trzeba sprawdzić i omówić. Zmiany są potrzebne.

piątek, 13 grudnia 2019

Słońce

Słońce, chociaż od rana nie było tak ładnie. Słońce i wiatr od godzin południowych przeważają. Dzień z radosnym przesłaniem, które wybrzmi na szkolnej imprezie. Wypogodziło się i tak ma być do wieczora.
Ksiądz rozpływał się w podziękowaniach. Zmiana rozpoczęła się już kilka tygodniu temu. Może potrwa dłużej.

Jak ocenić imprezę w szkole? Była - niech to słowo wystarczy za cały komentarz. Ludzi więcej niż w ubiegłym roku. Goście dopisali, myślę, że za rok wszystko zostanie powtórzone. Znowu poczyniłem ciekawe obserwacje natury socjologicznej. Przyszli Ci którzy musieli, Ci którzy się poczuwali do obecności, Ci których dzieci występowały. Ta ostatnia grupa widzów była najliczniejsza. Dla mnie najważniejszy był występ naszego zespołu folklorystycznego. Byłem mocno z boku i pozostało mi słuchanie muzyki i stopniowe odsuwanie się od ludzi. Pieśni zacgwytu nie było wiele. Zachwyt musiałby opaść na wszystkich. Jest czas, kiedy tak można. Dzisiaj raczej tak nie mogło być ponieważ za wielu było do obsypania zachwytami.

czwartek, 12 grudnia 2019

Od rana słonecznie

Od rana słonecznie , ale w ciągu dnia na niebie było coraz więcej chmur. Około godz. 19 lekko popadało.
Wystawa obrazów w sąsiadującej z dk galerii zgromadziła stałe grono bywalców. Młody artysta chciał pokazać najlepsze swoje prace. 
Strajk nauczycieli trwa. Większości mieszkańców ta sytuacja bezpośrednio nie dotyczy. W tym sensie nie dotyczy, że nie pracują w szkole. Bo jeśli chodzi o dzieci to tak. Trwa mobilizacja przed jakimś jutrzejszym spotkaniem w Miliczu. A przecież jutro ma być radosna wielkanoc na hali gimnastycznej. I to jest priorytet.
Staram się uciekać od negatywnie skrajnych emocji. Wiem, że będą się pojawiały coraz częściej. W ten sposób rujnują moją psychikę i nie pozwalają zasnąć. Teraz jest ten czas. Wiem dobrze, że niczego nie widać. Tym większy spotka wielu zawód i rozczarowanie. Ale już dłużej nie mogę być zawieszony na linie poprawności.
Jutro czeka mnie wizyta na imprezie. Dla mnie strata czasu. Może gdybym umiał i chciał wyzwolić w sobie odrobinę radości znalazłbym sens w tym żeby tam pójść. A tak? Pozostanę z frustracją do końca.

środa, 11 grudnia 2019

Rozmawiałem

Rozmawiałem telefonicznie z Panią Basią z biura promocji UW. Dobry czas trwał przez całą rozmowę.
Strażacy przyjadą na kontrolę wszystkich obiektów. Zanim wydadzą opinię chcą je jeszcze raz sprawdzić. Jeżeli taqk musi być to niech będzie.

wtorek, 10 grudnia 2019

Pochmurno

Pochmurno, chłodno i wietrznie
Interwencje, telefony, prośby z ratusza o tekst i zdjęcia z ostatniej imprezy. Ale przecież nie dk był organizatorem tego wydarzenia. Czyżby bali się zadzwonić do szkoły? Nawet mój służbowy wyjazd do Wrocławia nie przeszkadzał, aby przynaglać
Porządkujemy archiwalne dokumenty, tworzymy katalogi, nadajemy numery. Przekonuję się jakie jest to ważne, chociaż mało popularne. 

poniedziałek, 9 grudnia 2019

Impreza

Impreza coraz bliżej i pracy coraz więcej. A do tego dochodzi bieżąca działalność, remonty. Dziś te trzy punkty sie skumulowały. Przesłałem do ratusza projekt ogłoszenia remontowego. Czekam na odpowiedź.
Strajk, nerwowa atmosfera i nadciągające wątpliwości niektórych osób. To wszystko nie sprzyja łagodzeniu nastrojów.

niedziela, 8 grudnia 2019

W pogodzie zmiany

W pogodzie zmiany.
Mamy ciekawy czas. Trwa strajk i trzeba się określić, w swoim postanowieniu wytrwać. A to może być bardzo trudne.
Zawiozłem wnioski do odpowiednich służb. Z niecierpliwością czekam na opinię.
Praca z dziećmi jest działaniem odzwierciedlającym moje zaangażowanie w działania, które czemuś służą.

sobota, 7 grudnia 2019

Nie ma dyskusji

Nie ma dyskusji o ostatniej imprezie. Wystawa jeszcze u nas troszkę postoi.
Agnieszka kontestuje moje pomysły lub udaje, że pierwszy raz o nich słyszy. Muszę iść szlakiem, który wyznaczyła Joanna, wymyśla, realizuje i nikogo nie pyta o zdanie.

piątek, 6 grudnia 2019

Razem ?

Razem ? Niestety nie - oddzielnie, samotnie. Promocja swojego, swoich. Wczoraj tak właśnie było. I co z tego zostanie - gówno, już nikt tego nie będzie pamiętać. Bo jak się coś robi dla nagrody to tak niestety jest.
Spotkali się z falą złych słów, poczuli na własnej skórze jak to jest. Zabolało ? A dlaczego ma być inaczej. Niesprawiedliwe? Krzywdzące? Potwierdzają się moje słowa. Mam gorzką satysfakcję, mam smutne poczucie racji. Mam dość wszystkiego.
Dzień słoneczny i ciepły, radosne przemijanie. Przemijanie, rozmywanie się uczuć.Wczoraj miałem okazję tego doświadczyć. W nadchodzących dniach mam jeszcze tylko jedno zobowiązanie, które chciałbym wypełnić. I chociaż czuje coraz mniej energii żeby czynić jakiekolwiek przygotowania, nie mogę zawieść.
Bawią mnie dyskusje na temat naszej najważniejszej imprezy. Dyskusje, które nie wnoszą niczego do przygotowań. Dla mnie, kiedy nie czuję wsparcia takie pogaduszki są bez sensu. Czuję, że nic z tego nie będzie i największa impreza runie z hukiem i trzaskiem. Może chociaż jedna osoba się opamięta, zastanowi, pomyśli. Moim zdaniem nie tak powinny wyglądać przygotowania. Wszystko nie może być na mojej głowie.
Jutro, pojutrze i tak bez końca; jutro, pojutrze i tak wciąż. Nie mogę słuchać, nie mogę czytać, nie mogę nic.

czwartek, 5 grudnia 2019

Zbiórka

Zbiórka nocna bardzo udana. Tak wiele dzieci jeszcze nie było. A w domku - porządki, obiadki, codzienność i narzekania, że inni potrafią sie promować, jeszcze zakupy.
Słoneczny i ciepły dzień niech trwa. Z każdym takim dniem przybliżam się do czegoś nieokreślonego, które nastąpi.
Wystawa w holu była bardzo ciekawą inicjatywą. Trudna współpraca ze szkołą potwierdziła się i już przestaję na to reagować. O niektórych sprawach, potrzebnych przedmiotach dowiedziałem się w ostatnim momencie. Nikt ze mną nie uzgadniał programu, nie wspomniał dokładnie czego oczekuje. Tak jakby oczekiwań ja miał się domyślić. Chaos. Następnym razem będę się dokładnie przyglądał tematom historycznym. Nie może być tak, że ktoś sobie uzurpuje wszechwiedzę na dany temat.
Spotkanie trwało dwie godziny. Na początku zaproszeni goście "osaczyli" wnuczkę głównej bohaterki. Ale później Pani "przedarła" sie do nas i nawet przez krótką chwile udało się porozmawiać. 
Nauczyciele wkrótce mają rozpocząć strajk. Opinie za i przeciw strajkowi sa podzielone. Ale negatywnych i obojętnych jest więcej. Przemawia przez moją pisaninę zawiść, ale cieszę się z tych głosów krytycznych. Teraz się budzą, teraz walczą, ale wcześniej kiedy chodziło o te same dzieci milczeli, zostawili mnie samego. Teraz, mam nadzieję, przekonają się jak to jest być niezrozumianym.


środa, 4 grudnia 2019

wtorek, 3 grudnia 2019

Dzisiaj zajmowaliśmy się

Dzisiaj zajmowaliśmy się dokumentacja imprezy masowej. Jak najszybciej zamierzam zawieść wszystkie potrzebne dokumenty do odpowiednich służb.
Dzisiaj było wiele pozytywnego myślenia i działania. Ale wciąż czuję (wiem?), żę nie ja dokończę to, co zacząłem. Za dużo się nazbierało. A i tak wiem, że nasza główna impreza nie jest głównym tematem dla nikogo, dla kogo powinna być !!!

poniedziałek, 2 grudnia 2019

Uzgodnienia

Uzgodnienia dotyczące remontu są optymistyczne jeżeli znajdzie się firma, która zechce wykonać prace wg kosztorysu.

niedziela, 1 grudnia 2019

KA. był

Ka. był w Urzędzie. Przywiózł nuty do Hejnału. Szkoda, że nie wiedziałem o spotkaniu. To ja w 100% jestem autorem tego, że motywem przewodnim hejnału jest pieśń "Gaude Mater Polonia"
Za dwa dni spotkanie w sprawie remontu. Trzeba wreszcie podjąć decyzje. Zabieram aby od początku wiedziała o podjętych decyzjach.

Napięcie

Napięcie z niejasnych powodów jak fala uderza w brzeg. Na odprawie zaczęliśmy omawiać naszą imprezę.   Pan Grzegorz przyjechał pokazać pu...