wtorek, 26 listopada 2019

Byłem z

Byłem z księgową podpisać umowę. Cała impreza trwała ok. 30 minut i przebiegła bardzo sprawnie. Musimy jak najszybciej przystąpić do realizacji zadania.
Sesja mineła szybciutko i bez zgrzytów. Oświata, drogi, remonty, chodniki, standard.
A. wpadł na chwilę do dk. Coś chciał... nie wiem, może, ale ja już niestety wyjeżdżałem. Chyba to nie było nic ważnego. Może?
Dzień, miesiąc, rok; czas ucieka mi i zabiera nadzieję. Po niespokojnej nocy był w miarę normalny dzien. I tak wytrwałem do wieczora przenosząc w noc to, co się wydarzyło. A jutro o poranku wyrwany z nocy znowu przenoszę się w całość. Niewiele z nocy zapamiętując staram się wstać. Chociaż nikogo to nie interesuje ani rankiem a tym bardziej zmierzchem.
Jestem zmęczony tym wszystkim co wokół. Przerasta mnie ta sytuacja. "Damy radę", to są tylko głupie frazesy, słowa za którymi nie idą czyny. Bo i tak to ja podejmuję ostateczną decyzję, składam podpis na umowie. Nie mogę narzekać bo nic to nie da. Pozory, tylko codzienna gra, tylko związki interesów by wypromować swoich, swoje. Reszta na przemiał.
KG zachwycone rozdawnictwem pieniędzy. Z tego dk nic nie ma, tylko więcej zebrań, niepotrzebnych spotkań, wycieczek i małmałyckiej gadaniny. Aha, jeszcze doszły czcze podziękowania. Sam.
O. zgłosił naszą straż do konkursu smeseowego. Dobrze, że coś się dzieje, dobrze .... ale tych działań jest wciąż za mało.Będzimy wysyłać smsy i może coś się ruszy. Chociaż ja najlepiej zrezygnowałbym z zarządu, odsunął się, zostawił. Kiedyś tak zrobię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napięcie

Napięcie z niejasnych powodów jak fala uderza w brzeg. Na odprawie zaczęliśmy omawiać naszą imprezę.   Pan Grzegorz przyjechał pokazać pu...