czwartek, 26 grudnia 2019

Od rana

Od rana było pochmurne niebo. Momentami zanosiło sie na deszcz. Ale nic z tego bo już po południu chmury rozstąpiły się przed słońcem. A deszczu nie ma.
Roślinki do magazynu dowiezione. Do rajdu jest coraz bliżej. Obserwuję prognozy pogody, aby przed ostatnią imprezą nastawić się odpowiednio.

Różowe niebo po zachodzie słońca nie wiem jaką pogodę zwiastuje.
Dzisiaj jeszcze jestem

Staram się myśleć tylko o takiej drodze, która jest tylko dla mnie. Najlepiej byłoby stanąć na niej jak najszybciej. Bez względu na to, co powiedzą inni. Kto jeszcze chce na czyny lokatorów zwracać uwagę. A przecież tak wiele jest wokół mnie złych słów - to widzę, i myśli - je czuję. Dobrze wiedziałem, że czas radości potrwa tylko kilka dni. Coś wpędza mnie w zwątpienny nastrój.
Mój szlak prowadził mnie do różnych miejsc. Od sali gimnastycznej do magazynu; od magazynu do kiosku; następnie do dk. Chciałem jeszcze raz skierować swoje kroki do szkoły, ale to już nie było "moje" miejsce. Później musiałem przeczekać popołudniowo-wieczorne godziny w świecie rozgardiaszu. Spędzam ten czas przy radioodbiorniku bo na większy wysiłek nie umiem się zdecydować. Nawet nie wiem, co innego mógłbym robić. Zmienić niewiele mogę, bo z kim i jak. Dobrze, że tak jest i jeszcze trochę będzie, jeszcze trochę. Tak będzie.
Piszę trochę bez ładu i składu. Od dawna wiem, że coś mnie do tego popycha. Słów jest czasami bardzo dużo. Wypełniam nimi ten zeszyt i swój czas.
Emocje i napięcie są coraz większe. Od kilku dni utrzymują się na wysokim poziomie. Czasami to boli, fizycznie boli. Wczoraj, dzisiaj, jutro ten stan trwa. Bo nie mam gdzie się spełnić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napięcie

Napięcie z niejasnych powodów jak fala uderza w brzeg. Na odprawie zaczęliśmy omawiać naszą imprezę.   Pan Grzegorz przyjechał pokazać pu...