Znowu bezsenna noc i padający mocno deszcz a o poranku pędzące nisko chmury. Tak zaczyna się dzień i chociaż jest juz po godz. 8.00 zrobiło się ciemno i ponuro.
Imprezy nakładają się na siebie. Jakub nie odbiera telefonu. Może udało by sie jedna z imprez przełożyć. A magistrat ma wszystko w dupie zajęty powidłami, serniczkami, gablotkami. Jak miał z tego wybrnąć ? Nie wiedział.
Przybywało fantów i wpłat na imprezę charytatywną. Wydarzenie zaczyna się rozkręcać, chociaż obawy są coraz większe. Zaczyna głośno o tym mówić, aby ci którzy chcą słuchać wiedzieli czego się spodziewać.
Mam na imię Paweł. Mieszkam z dala od wielkich metropoli, gdzieś na prowincji w województwie dolnośląskim. Zdecydowałem się na blogg, aby opisać moje zmagania z depresją. Choroba dopadła mnie w najmniej spodziewanym momencie.
niedziela, 6 października 2019
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Napięcie
Napięcie z niejasnych powodów jak fala uderza w brzeg. Na odprawie zaczęliśmy omawiać naszą imprezę. Pan Grzegorz przyjechał pokazać pu...
-
Dzień bez gastronomicznych wiadomości. Rano zleciłem poszukanie firm, które zajmują się gastronomią. Do 4 wysłaliśmu maila z informacją o pr...
-
Trwa dobra pogodowa passa. Dzisiaj było cieplej niż wczoraj. Z dziećmi omówiliśmy dwie zbiórki nocne. Zaangażowanie dziewczynek przybiera r...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz