środa, 18 grudnia 2019

Stan napięcia

Stana napięcia trwa. Mam nadzieję, że jutro rano wyjadą i przez trzy dni będzie spokój.
Strażacy zlustrowali wszystkie obiekty i nie mieli uwag. Po ich wyjeździe spędziłem czas w wyciszeniu, otoczeniu przyrody.
Na chwilę nakręciłem się do działania. Wizyta na stadionie, wizyta w ratuszu, przejście ulicami było przyczyną zmiany nastroju. Czuję, że chciałbym aby ten stan przeminął. 
Jednak dzisiaj nie ma wyjazdu. A dzień powoli przemija. Staję się niewolnikiem złych myśli. One nie przemijają. Tylko na jakiś czas stan napięcia ustaje. Nie umiem wytłumaczyć dlaczego tak jest.

Przenika mnie ten świat złych uczuć. Jestem pewien, że on tak szybko nie ustanie. Przemieni mój świat, odmieni go.

Piszę - dla wyrażenia swoich myśli. W obecnym czasie piszę więcej niż kiedykolwiek. Zamykam piórem zdania jak zaczarowane kapsuły czasu. Są obok mnie te dni, jest poza mną ten czas. Już kilka lat, już od kilku lat odczuwam ten czas w takim nastawieniu. Napięcie wywołane działaniami zewnętrznymi i wewnętrznymi potęguje, wzmaga niepokój. 
Proszę, cokolwiek się stanie nie oceniajcie mnie. Niech spaleniu ulegnie moje ciało a prochy zostaną rozsypane. Tak ma być bo chcę być zapomniany. Chcę być zapomniany jak wszyscy Ci, których życiorysy odczytywałem. Niech będę zapomniany. Ponieważ namacalnie przekonałem się jak to jest, kiedy jestem sam, skazany dwókrotnie na ogromną niesprawiedliwość. Nikt wtedy nie stanął w obronie podwójnie obrażanych. A teraz doświadczająć tego samego są zdziwieni.
Chcę i będę zapomniany. Jeżeli nie we wtorek lub środę to szybko się stanie mojej myśli zadość. Tak było z moimi poprzednikami.
Proszę, cokolwiek się stanie milczcie na mój temat. Milczenie będzie najlepsze. Rozsypane w lesie popioły to moja pośmiertna prośba. Wtedy po śmierci będzie jak za życia. Dla takich postaw jak moja to najlepsze wypełnienie. Sam przed, sam w, sam po. Proszę o wypełnienie mojej woli. Spalić, spopielić, rozsypać, zapomnieć.
Pełnia księżyca. Spełnia się. Mam nadzieję, żę się wypełni, co ma się wypełnić. A w domu wieczorej jest chłodniej. Ciepło z zewnątrz jeszcze nie zagościło w nim na stałe. 
Zajmowałem się przygotowaniami do imprezy, ale bez zacięcia i radości. Tak jest teraz. Po cóż tak jest? Nie wiem tego.
W jakiej pieśni mogę odnaleźć siebie? Czy w tej, z której wydobywam ostatnie dźwięki. A może w tej, która rozpościera się od wschodu do zmierzchu. Nie wiem w jakiej pieśni jestem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napięcie

Napięcie z niejasnych powodów jak fala uderza w brzeg. Na odprawie zaczęliśmy omawiać naszą imprezę.   Pan Grzegorz przyjechał pokazać pu...